Uwaga! Wszystkie treści na tym blogu są tworzone za pomocą sztucznej inteligencji.

Nastroje wojenne na Ukrainie i Bliskim Wschodzie: analiza powiązań i konsekwencji

Nastroje wojenne na Ukrainie i Bliskim Wschodzie: analiza powiązań i konsekwencji

Stan obecny wojny na Ukrainie

Rosyjska inwazja na Ukrainę wkroczyła w trzeci rok i coraz bardziej przypomina wyczerpującą wojnę na wyniszczenie. Mimo początkowych sukcesów obrona ukraińska zatrzymała ofensywę Kremla, a następnie siły Kijowa odzyskały część terytorium w kontrofensywach w 2022 i 2023 roku. Jednak do końca 2023 roku front ustabilizował się – dowódca ukraińskiej armii Wałerij Załużny przyznał w listopadzie 2023, że wojna utknęła w impasie po nieudanej kontrofensywie​. Rosji nie udało się zmusić Ukrainy do kapitulacji, ale Ukrainie również nie udało się jak dotąd wyprzeć agresora ze swoich ziem. Obie strony okopały się na długich liniach frontu, tocząc zażarte boje o każde kilkaset metrów ziemi, co przypomina wyniszczające konflikty pozycyjne z XX wieku.

Straty ludzkie i materialne są ogromne, choć dokładne liczby pozostają niejawne. Szacunki zachodnie mówią o dziesiątkach tysięcy zabitych żołnierzy po każdej ze stron i tragicznej liczbie ofiar cywilnych w wyniku ostrzałów miast. Rosja wciąż dysponuje znacznymi rezerwami demograficznymi i prowadzi mobilizację, a także przestawiła gospodarkę na tory wojenne. Ukraina, mimo mniejszego potencjału, wykazuje ogromną determinację obronną i skutecznie wykorzystuje dostawy broni z Zachodu. Zachodni sojusznicy – NATO, UE i USA – nadal wspierają Kijów sprzętem i finansami, choć pojawiają się obawy o zmęczenie wojną i polityczne spory wokół dalszej pomocy. Przykładowo, w USA pod koniec 2023 r. doszło do sporów w Kongresie hamujących przyjęcie kolejnych pakietów wsparcia dla Ukrainy, co uwidoczniło ryzyko osłabienia determinacji Zachodu.

Wołodymyr Zełenski, który w pierwszych dniach inwazji zasłynął postawą “zostaję w Kijowie”, nadal apeluje o utrzymanie presji na Rosję i nieustępliwość wobec agresji. Jednocześnie realia frontowe są brutalne: rosyjskie wojska wciąż kontrolują około 17-18% terytorium Ukrainy, w tym Krym oraz pas obwodów donieckiego, ługańskiego, zaporoskiego i chersońskiego. Widmo szybkiego zwycięstwa oddaliło się – obecnie dominuje ponura codzienność ostrzałów artyleryjskich, ataków dronów i powolnych postępów​. Wojna stała się “nową normalnością” dla Ukrainy, która funkcjonuje w stanie wojennym, z poważnie nadwyrężoną infrastrukturą energetyczną i ogromnymi kosztami gospodarczymi. Mimo to społeczeństwo ukraińskie pozostaje zjednoczone w oporze, a żołnierze na froncie – zmotywowani, choć zmęczeni przedłużającym się konfliktem.

Wojenne napięcia na Bliskim Wschodzie – aktualna sytuacja

Bliski Wschód od dekad jest areną napięć i konfliktów, lecz jesienią 2023 roku region ponownie stanął na krawędzi szerszej wojny. 7 października 2023 Hamas przeprowadził niespodziewany atak na Izrael, zabijając około 1400 izraelskich cywilów i żołnierzy oraz biorąc setki zakładników​. Izrael odpowiedział zmasowaną kampanią bombardowań Strefy Gazy i operacją lądową wymierzoną w infrastrukturę Hamasu. W ciągu miesiąca walk liczba zabitych Palestyńczyków w Gazie przekroczyła 10 tysięcy, w tym ponad 4 tysiące dzieci​, co sekretarz generalny ONZ określił jako “cmentarzysko dzieci”. Mimo apeli społeczności międzynarodowej o zawieszenie broni, działania zbrojne trwały – Izrael dążył do zniszczenia potencjału Hamasu, zaś Hamas kontynuował ostrzał rakietowy. Ta konfrontacja wywołała burzę emocji w świecie arabskim i groziła wciągnięciem w konflikt innych aktorów, takich jak libański Hezbollah (sprzymierzony z Iranem) ostrzeliwujący północny Izrael. Przez moment wydawało się, że wojna może rozlać się na kilka frontów – Izrael jednocześnie szykował się na ewentualność otwarcia północnej granicy i monitorował ruchy Iranu.

Równolegle w Syrii wciąż tli się konflikt domowy, choć jego intensywność znacznie spadła po interwencji rosyjskiej (od 2015 r.) i zwycięstwach reżimu Baszara al-Asada. Syria pozostaje jednak podzielona – siły rządowe kontrolują większość terytorium, ale kurdyjskie formacje oraz resztki opozycji (w prowincji Idlib) wciąż działają, a na północy operuje armia turecka. Obecność zewnętrznych potęg – Rosji, Iranu, Turcji i USA – sprawia, że Syria stała się poligonem wpływów geopolitycznych​. Ponadto, konflikt w Jemenie między koalicją pod wodzą Arabii Saudyjskiej a rebeliantami Huti (wspieranymi przez Iran) wszedł wprawdzie w fazę zawieszenia broni, ale trwałe porozumienie pokojowe nie zostało osiągnięte. Bliski Wschód pozostaje więc pełen “wojennych nastrojów” – od otwartej wojny izraelsko-hamasowskiej, przez napięcia na linii Izrael–Iran, po niestabilne rozejmy w Syrii i Jemenie. W regionie utrzymuje się wysoki poziom nieufności i gotowości do użycia siły zbrojnej, podsycany rywalizacją religijną, etniczną i walką o wpływy. Mocarstwa regionalne – Iran, Turcja, Arabia Saudyjska i Izrael – prowadzą aktywną politykę obrony swoich interesów, często metodami siłowymi. Atmosfera jest daleka od pokoju: zarówno społeczeństwa arabskie, jak i izraelskie żyją w poczuciu zagrożenia, a retoryka polityczna coraz częściej przybiera wojowniczy ton.

Powiązania między konfliktem ukraińskim a bliskowschodnim

Wojna na Ukrainie i konflikty na Bliskim Wschodzie pozornie toczą się niezależnie, jednak w rzeczywistości są ze sobą splecione siecią geopolitycznych, militarnych i ekonomicznych powiązań. Współczesny ład międzynarodowy sprawia, że działania wojenne w jednym regionie odbijają się echem w drugim – zarówno poprzez zaangażowanie tych samych globalnych graczy, jak i skutki uboczne dla bezpieczeństwa oraz gospodarki światowej.

Geopolityka i sojusze: Inwazja na Ukrainę wpłynęła na kalkulacje państw Bliskiego Wschodu względem mocarstw światowych. Większość krajów regionu oficjalnie sprzeciwia się naruszaniu suwerenności, lecz w praktyce przyjęła ostrożną postawę równoważenia relacji między Zachodem a Rosją. Rządy arabskie ograniczyły się do powierzchownych deklaracji potępienia rosyjskiej agresji, unikając zerwania kontaktów z Kremlem​. Na forum ONZ państwa takie jak Egipt, Arabia Saudyjska czy ZEA głosowały za ogólnymi rezolucjami wzywającymi do pokoju, ale później wstrzymywały się nawet od głosowań żądających wycofania wojsk rosyjskich z Ukrainy​. Wynika to z chłodnej kalkulacji – wieloletnie zabiegi Putina o wpływy na Bliskim Wschodzie przyniosły owoce w postaci niechęci regionalnych liderów do psucia sobie relacji z Moskwą​. Rosja przez ostatnie lata zdołała uplasować się jako ważny partner dla Egiptu, Turcji, Arabii Saudyjskiej, Iranu czy Izraela, oferując broń, technologie i wsparcie dyplomatyczne autorytarnym reżimom​latego, gdy wybuchła wojna w Ukrainie, wiele bliskowschodnich stolic postanowiło “siedzieć okrakiem” – nie odcinać się od Moskwy, a wręcz korzystać z okazji, by coś ugrać dla siebie. Przykładowo Izrael, choć potępił inwazję, nie przyłączył się do sankcji przeciw Rosji, obawiając się utraty swobody działań przeciw irańskim celom w Syrii (gdzie rosyjskie wojska kontrolują przestrzeń powietrzną). Z kolei Arabia Saudyjska i ZEA zacieśniły kontakty z Kremlem – Rijad próbował nawet mediować i organizował wymianę jeńców ukraińsko-rosyjskich, jednocześnie pogłębiając współpracę gospodarczą z Rosją​. Takie lawirowanie było tym łatwiejsze, że Stany Zjednoczone nie wyciągnęły poważniejszych konsekwencji wobec partnerów z Zatoki za brak poparcia sankcji​. Mało tego, w październiku 2023 wybuch nowej wojny izraelsko-palestyńskiej odciążył presję Zachodu na państwa arabskie w kwestii Ukrainy – uwagę Waszyngtonu i Europy przyciągnął konflikt w Gazie, dając krajom regionu większą swobodę we współpracy z Moskwą​.

Powiązania militarne: Wymiana usług i zasobów między Rosją a bliskowschodnimi aktorami stała się widoczna na polach bitew Ukrainy i Lewantu. Najbardziej jaskrawym przykładem jest partnerstwo Moskwa–Teheran. Iran dostarcza Rosji uzbrojenie – przede wszystkim drony Shahed-136, używane masowo jako drony-kamikadze przeciw ukraińskim miastom i infrastrukturze (w rosyjskiej służbie pod nazwą Geran-2). Na ukraińskich polach znaleziono liczne szczątki tych irańskich dronów​, co potwierdza bezpośrednie zaangażowanie sprzętowe Teheranu po stronie Kremla. W zamian Rosja prawdopodobnie dzieli się z Iranem technologiami wojskowymi – mówi się o przekazaniu Teheranowi nowoczesnych myśliwców Su-35 czy wsparciu irańskiego programu rakietowego. Sojusz ten ma wymiar strategiczny: oba państwa łączy wrogość do USA i chęć podważenia zachodniej dominacji. Kreml zacieśnił także więzi z innymi antyzachodnimi graczami regionu – utrzymuje bliskie relacje z reżimem Asada w Syrii, a także kontaktuje się z organizacjami takimi jak Hezbollah czy nawet Hamas. Według analityków Rosja świadomie “podsyca chaos” na różnych frontach Bliskiego Wschodu, by odciągać uwagę i zasoby Zachodu od Ukrainy​. Przykładowo, rosyjskie veto w Radzie Bezpieczeństwa ONZ paraliżuje próby wywarcia presji międzynarodowej na Syrię czy Iran, a propaganda Kremla oskarża Zachód o wywołanie kryzysów (Moskwa cynicznie obarczyła nawet USA i ich sojuszników winą za wybuch wojny Izraela z Hamasem). Tym samym Rosja stara się kreować narrację, że istnieje jeden front od Ukrainy po Gazę, na którym “imperialistyczny” Zachód próbuje narzucać swoje porządki, a kraje Globalnego Południa (w tym arabskie) powinny trzymać z Moskwą we wspólnym oporze.

W odpowiedzi Ukraina również szuka bliższych relacji z Bliskim Wschodem, ale z oczywistych względów głównie z krajami jej przychylnymi. Kijów zacieśnił kontakty obronne z Turcją – już wcześniej tureckie drony Bayraktar TB2 pomogły powstrzymać rosyjską kolumnę pancerną w 2022 r., a prezydent Erdoğan pełnił rolę mediatora (np. w sprawie umowy zbożowej)​. Ukraina zabiegała też o wsparcie Izraela, postrzeganego jako wzór państwa broniącego się przed agresją i terroryzmem. Zełenski od początku inwazji prosił Izrael o dostawy systemów obrony powietrznej (jak słynna Żelazna Kopuła) i stanowcze odcięcie się od Moskwy. Izrael jednak długo lawirował – obawiał się zrażenia Rosji, której wojska stacjonują w Syrii. Dopiero wojna z Hamasem jesienią 2023 nieco zmieniła dynamikę: Ukraina mocno poparła Izrael przeciw terrorystom Hamasu, licząc na wzajemność. Kijów starał się powiązać obraz wroga – kreując narrację o “osi zła” Iran–Hamas–Rosja, która zagraża zarówno Ukrainie, jak i Izraelowi​. Mimo to Tel Awiw, pochłonięty własną wojną, nie zaangażował się istotnie po stronie Ukrainy, a wręcz rywalizuje teraz z Kijowem o uwagę i pomoc Zachodu. Amerykańskie zasoby wsparcia militarnego i politycznego są ograniczone, stąd Ukraina obawia się, że będzie konkurować z Izraelem o pomoc USA i UE​. Już w końcu 2023 r. administracja Bidena musiała równocześnie zabiegać u Kongresu o fundusze na wsparcie dla Kijowa i dla Tel Awiwu.

Powiązania ekonomiczne: Wojny wpływają także na globalną gospodarkę, a Bliski Wschód i Ukraina odczuwają te skutki wzajemnie. Przede wszystkim inwazja Rosji wywołała kryzys energetyczny w Europie w 2022 r., co z kolei przełożyło się na zmiany w handlu ropą i gazem. Kraje Zatoki Perskiej, bogate w surowce, znalazły się w dogodnej pozycji – Europa, odcinając się od rosyjskich paliw, zwiększyła import z Bliskiego Wschodu. Jednocześnie Arabia Saudyjska w porozumieniu z Rosją ograniczała wydobycie ropy (OPEC+), utrzymując wysokie ceny na rynkach, co paradoksalnie napełniało kasę Kremla pieniędzmi na wojnę​. W ten sposób Rijad, choć formalnie sprzymierzony z USA, pomógł Moskwie przetrwać sankcje naftowe, kierując się własnym interesem budżetowym. ZEA stały się z kolei finansowym oknem Rosji na świat – to do Dubaju masowo przenosili swoje aktywa objęci sankcjami rosyjscy oligarchowie, a handel ZEA z Rosją wzrósł w ciągu roku kilkukrotnie​. Emiraty rozwinęły import elektroniki i podzespołów potrzebnych rosyjskiemu przemysłowi zbrojeniowemu, przez co zachodnie rządy zaczęły podejrzewać je o omijanie sankcji​. Również Turcja zwiększyła wymianę handlową z Rosją mimo wojny – prezydent Erdoğan ostentacyjnie zapowiedział podwojenie obrotów do 100 mld dolarów rocznie​. W ten sposób wiele państw Bliskiego Wschodu ekonomicznie skorzystało na wojnie, zastępując Zachód w roli partnera dla izolowanej Rosji.

Z drugiej strony, wojna w Ukrainie uderzyła w bezpieczeństwo żywnościowe krajów Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. Region ten jest uzależniony od importu pszenicy z Ukrainy i Rosji, a działania wojenne i blokada portów czarnomorskich wywołały skok cen zbóż w 2022 r. Dzięki mediacji ONZ i Turcji zawarto co prawda Inicjatywę Zbożową, która częściowo wznowiła eksport ukraińskiego zboża drogą morską, co złagodziło widmo głodu​. Jednak w lipcu 2023 Rosja wycofała się z tej umowy, ponownie narażając kraje takie jak Egipt, Liban czy Jemen na niedobory żywności​. Ukraina próbowała przekierować eksport lądem i przez porty rumuńskie, a nawet uruchomiła program “Zboże z Ukrainy” dla Afryki sponsorowany przez m.in. Katar​, ale globalne ceny żywności pozostawały niestabilne. Tak więc konflikt w Europie przełożył się na niepokoje społeczne w krajach arabskich, gdzie wzrost cen chleba zawsze grozi zamieszkami. Analogicznie, wojna Izraela z Hamasem wpłynęła na rynki energii – inwestorzy obawiali się eskalacji do konfliktu irancko-izraelskiego, co mogłoby zagrozić dostawom ropy z Zatoki. Ceny surowców tymczasowo rosły, a kraje zachodnie nerwowo śledziły sytuację, pamiętając że prowadzą już kosztowną konfrontację z Rosją, jednym z największych dostawców energii.

Podsumowując, wojna w Ukrainie i wojny bliskowschodnie nie są izolowanymi zjawiskami. Tworzą one sprzężony system naczyń połączonych: sojusze zawarte na jednym teatrze wpływają na układy sił na drugim, a kryzysy w jednym miejscu odbijają się ekonomicznie i politycznie globalnie. Przykładem może być tu Iran, który dzięki sojuszowi z Rosją zyskał nową pozycję – pomaga Kremlowi dronami w Ukrainie, a jednocześnie liczy na rosyjne wsparcie przeciw Izraelowi czy wobec zachodnich nacisków (np. w sprawie programu nuklearnego). Świat znów podzielił się na bloki podobne do zimnowojennych – z jednej strony USA i sojusznicy (NATO, UE, Izrael, część państw arabskich), z drugiej Rosja, Chiny, Iran, Syria i reszta państw stawiających opór hegemonii Zachodu. Ukraina i Bliski Wschód to dwie główne areny tej globalnej konfrontacji w połowie lat 20. XXI wieku.

Reakcje światowych mocarstw i sojuszy

Stany Zjednoczone i NATO: Waszyngton od początku jasno stanął po stronie Ukrainy, deklarując obronę porządku międzynarodowego przed rosyjską agresją. USA przewodzą koalicji ponad 50 państw wspierających Kijów – dostarczają nowoczesną broń, szkolenie i pomoc finansową na bezprecedensową skalę (ponad 113 mld dolarów w latach 2022–2023). Jednocześnie administracja Bidena stara się nie przekroczyć pewnych “czerwonych linii”, by nie sprowokować bezpośredniej wojny NATO–Rosja. Dlatego Ukraina otrzymuje broń defensywną i średniego zasięgu, ale nie np. rakiety dalekiego zasięgu zdolne razić cele w głębi Rosji (przynajmniej oficjalnie). NATO wzmocniło wschodnią flankę (dodatkowe bataliony w Polsce i krajach bałtyckich) i przyjęło do swych szeregów Finlandię oraz (w 2024 r.) Szwecję, rozszerzając sojusz mimo gróźb Kremla. Jedność Zachodu została jednak wystawiona na próbę przez kryzys bliskowschodni. Stany Zjednoczone muszą dzielić uwagę między wsparcie dla Ukrainy a wsparcie dla Izraela, który w oczach amerykańskiej opinii publicznej jest równie istotnym sojusznikiem. Administracja w Waszyngtonie deklaruje, że jest w stanie równocześnie pomagać obu partnerom, ale polityczna rzeczywistość jest trudna – rosną podziały partyjne co do skali zaangażowania. Europa natomiast, choć jednomyślnie poparła Ukrainę, znalazła się w kłopotliwej sytuacji wobec wojny Izraela z Hamasem. Społeczeństwa europejskie są podzielone: trwają masowe demonstracje propalestyńskie, które wywierają presję na rządy w Londynie, Paryżu czy Berlinie, krytykowane za zbyt blankietowe poparcie dla działań Izraela w Gazie. Istnieje ryzyko pęknięcia jedności zachodniej właśnie na tle konfliktu bliskowschodniego – część europejskiej lewicy i Globalnego Południa zarzuca Zachodowi hipokryzję (wspieranie Ukrainy przeciw agresji vs. wspieranie Izraela mimo ofiar cywilnych)​. To z kolei może osłabić zdolność Zachodu do skutecznego prowadzenia obu polityk jednocześnie.

Rosja i Chiny: Dla Moskwy wojna na Ukrainie jest centralnym frontem starcia z Zachodem o nowy ład światowy. Z rosyjskiej perspektywy to globalna batalia z USA i Zachodem o strefy wpływów i porządek międzynarodowy​. Kreml usiłuje zatem budować jak najwięcej antyzachodnich sojuszy – wykorzystuje konflikty na Bliskim Wschodzie, by zbliżyć się do tych aktorów, którzy również rywalizują z USA (Iran, Syria, ale też np. wojskowa junta w Egipcie czy autokratyczne reżimy w Sahelu). Każdy kłopot Ameryki jest dla Putina korzystny: wybuch wojny w Gazie został przez rosyjską propagandę przywitany z satysfakcją jako problem odciągający uwagę i zasoby USA od Europy. Rosja tradycyjnie starała się lawirować w konflikcie izraelsko-palestyńskim – utrzymuje dobre relacje z Izraelem, ale jednocześnie wspiera retorycznie Palestyńczyków i stawia siebie w roli potencjalnego mediatora. W praktyce jednak Moskwa obarcza winą za destabilizację Bliskiego Wschodu “hegemonistyczną” politykę Waszyngtonu​i wykorzystuje wojnę w Gazie, by pogłębić nieufność globalnego Południa wobec Zachodu. Na arenie ONZ Rosja z Chinami zawetowały rezolucje w sprawie humanitarnego zawieszenia broni w Gazie, krytykując jednocześnie USA za blokowanie innych inicjatyw – grają rolę kontrhegemonów stających rzekomo po stronie skrzywdzonych narodów.

Chiny z kolei prowadzą bardziej wyrafinowaną grę. Pekin oficjalnie zachowuje neutralność wobec wojny na Ukrainie – apeluje o pokój i dialog, przedstawił nawet własny plan pokojowy, ale faktycznie wspiera Rosję politycznie (potępiając sankcje) i ekonomicznie (importując tanią rosyjską ropę i gaz). Dla Chin Rosja jest ważnym sojusznikiem w osłabianiu wpływów USA, stąd od początku kryzysu chińska dyplomacja obarcza winą NATO za sprowokowanie konfliktu i ani razu nie potępiła jasno rosyjskiej agresji. Na Bliskim Wschodzie natomiast Chiny starają się prezentować jako państwo przyjazne wszystkim – w marcu 2023 sensacyjnie doprowadziły do wznowienia stosunków dyplomatycznych między Arabią Saudyjską a Iranem, co pokazało rosnące wpływy Pekinu w regionie kosztem USA. W konflikcie Izraela z Hamasem chińskie MSZ balansowało – potępiło akty przemocy wobec cywilów, ale wezwało obie strony do powściągliwości, unikając opowiedzenia się po którejkolwiek ze stron. W praktyce jednak Chiny chętnie wykorzystują błędy USA (np. veto Waszyngtonu wobec rezolucji w sprawie Gazy) propagandowo, by przedstawiać się w świecie arabskim jako bardziej sprawiedliwy, pryncypialny gracz niż Ameryka.

Świat islamu i globalne Południe: Wojny te spolaryzowały również resztę świata. W krajach tzw. globalnego Południa (Azji, Afryki, Ameryki Łacińskiej) wiele rządów stara się unikać jednoznacznego zaangażowania. W kwestii Ukrainy część państw rozwijających się (Indie, RPA, Brazylia) przyjęła postawę neutralności lub mediacji, widząc konflikt jako sprawę między Zachodem a Rosją. Z kolei w kwestii Palestyny – wiele z tych samych państw otwarcie krytykuje Izrael i solidaryzuje się z Palestyńczykami. Dla Ukrainy rodzi to dyplomatyczny problem: trudno jej utrzymać poparcie globalnego Południa, gdy to postrzega ją jako sojusznika USA (które wspiera Izrael). Zełenski znalazł się w dyplomatycznym klinczu – silne wsparcie Kijowa dla Izraela jest konieczne z punktu widzenia relacji z Zachodem, ale może zrazić do Ukrainy kraje arabskie i muzułmańskie​. Rzeczywiście, po początkowym jednoznacznym potępieniu Hamasu przez Kijów, w kolejnych tygodniach wojny w Gazie ton oficjalnych wypowiedzi Ukrainy nieco się zniuansował, by nie antagonizować partnerów z Azji i Afryki.

W świecie arabskim wybuch wojny w Ukrainie początkowo przyjęto z mieszaniną obaw i oportunizmu. Część społeczeństw arabskich podziwia opór Ukrainy jako analogię do własnych historycznych walk (np. przeciw kolonializmowi), ale zarazem wielu ludzi na Bliskim Wschodzie przyjęło rosyjską narrację o winie NATO i “podwójnych standardach” Zachodu​. Kreml umiejętnie grał na antyzachodnich resentymentach – rosyjska dezinformacja, także w języku arabskim, zyskała podatny grunt. W rezultacie sympatia dla Ukrainy wśród Arabów nie jest tak powszechna, jak można by oczekiwać; rosyjska opowieść o konflikcie (w której Rosja przeciwstawia się rzekomej ekspansji NATO) trafiła na podatny grunt w arabskiej opinii publicznej​. Natomiast wojna Izraela z Hamasem spotkała się z żywiołową reakcją ulic arabskich – masowe protesty poparcia dla Palestyny wywarły presję na rządy Egiptu, Jordanii, Zatoki, by te ostro potępiły Izrael. To zacieśniło relacje wielu państw regionu z Chinami i Rosją, które również żądały ograniczenia ofensywy Izraela, podczas gdy USA stanęły jednoznacznie po stronie izraelskiej.

Organizacje międzynarodowe w obliczu tych wojen okazały się mało skuteczne. ONZ zostało sparaliżowane przez podziały w Radzie Bezpieczeństwa – Rosja i Chiny blokują działania ws. Ukrainy, USA ws. Palestyny. Bliskowschodnie organizacje regionalne (Liga Arabska, Organizacja Współpracy Islamskiej) potępiły Izrael i apelowały o pomoc humanitarną dla Gazy, ale nie mają realnych narzędzi wpływu. Z kolei formaty takie jak G20 czy BRICS stały się areną sporu narracyjnego między Zachodem a resztą – przy czym brak konsensusu co do ocen tych konfliktów (np. na szczycie G20 w Delhi w 2023 nie potępiono wprost Rosji za wojnę). Wszystko to wskazuje, że światowe mocarstwa w odpowiedzi na te kryzysy zamiast wspólnie je rozwiązywać, umacniają swoje bloki i rywalizują o wpływy, co przywodzi na myśl klimat zimnej wojny.

Przywództwo Wołodymyra Zełenskiego pod lupą

Postać prezydenta Wołodymyra Zełenskiego wysunęła się na pierwszy plan światowej sceny politycznej po wybuchu wojny – stał się on symbolem oporu Ukrainy i pozyskał sobie ogromne społeczne poparcie na Zachodzie. Jego styl przywództwa i decyzje spotykają się jednak z mieszanymi ocenami, zarówno entuzjastycznymi, jak i krytycznymi, w zależności od perspektywy. Warto przyjrzeć się sukcesom i słabościom Zełenskiego w kontekście trwających konfliktów oraz temu, jak wpływają one na relacje międzynarodowe.

Z jednej strony Zełenski okazał się charyzmatycznym liderem czasu wojny, zdolnym skonsolidować naród i zdobyć bezprecedensowe wsparcie zagraniczne. Jego osobista odwaga i determinacja – od odrzucenia propozycji ewakuacji w pierwszych dniach inwazji (“Potrzebuję amunicji, nie podwózki”) po liczne wizyty na liniach frontu – podniosły morale Ukraińców i zjednoczyły społeczeństwo wokół walki o przetrwanie państwa. Analitycy wskazują, że największym osiągnięciem Zełenskiego jest samo przetrwanie Ukrainy w obliczu tak ogromnego zagrożenia​. Prezydent umiejętnie balansował krajową sceną polityczną, podporządkowując niemal wszystkie siły (nawet dotychczasową opozycję) jednolitemu wysiłkowi wojennemu. Co więcej, Zełenski wykazał niezwykły talent komunikacyjny na arenie międzynarodowej – jego przemówienia (np. do parlamentów świata) i liczne wystąpienia poprzez łącza wideo uczyniły sprawę ukraińską bliską opinii publicznej od Waszyngtonu po Warszawę​. Ta skuteczna “dyplomacja medialna” sprawiła, że rządy zachodnie znalazły silne poparcie społeczne dla udzielania Ukrainie pomocy. Jednolity, zwięzły przekaz Zełenskiego – że Ukraina “nie podda się i walczy nie tylko za siebie, ale za cały demokratyczny świat” – przebił się do świadomości masowej i nadał mu status męża stanu porównywanego przez niektórych do Churchilla. Taka reputacja przysporzyła Ukrainie wielu przyjaciół i wpływowych sojuszników. Nie ulega też wątpliwości, że osobista postawa Zełenskiego w krytycznych godzinach inwazji w lutym 2022 uchroniła państwo przed chaosem – nie uciekł, zachował ciągłość władzy, zmobilizował administrację i wojsko do obrony, czym prawdopodobnie zapobiegł szybkiemu załamaniu się oporu​.

Z drugiej strony, krytycy zwracają uwagę na błędy i ograniczenia przywództwa Zełenskiego w czasie wojny. Jego doświadczenie polityczne przed 2022 r. było niewielkie – był “prezydentem pokoju” wybranym na fali sprzeciwu wobec elit i obietnicy zakończenia konfliktu w Donbasie. Gwałtowne przeistoczenie się w lidera czasu wojny nastąpiło metodą prób i błędów. Zarzuca się Zełenskiemu brak długofalowej strategii zwycięstwa nad Rosją – skupienie na bieżących działaniach i wierze, że heroizm oraz pomoc Zachodu wystarczą​. Ta “strategiczna improwizacja” była zrozumiała w pierwszym szoku inwazji, ale wraz z przedłużaniem się wojny staje się coraz bardziej problematyczna. Przykładem może być nadmierny optymizm co do letniej kontrofensywy 2023 – władze w Kijowie zapowiadały przełom, tymczasem postępy okazały się skromne, co ujawniło rozdźwięk między buńczucznymi deklaracjami Zełenskiego a realiami frontu​. Krytycy wskazują, że prezydent zbyt długo zwlekał z trudnymi decyzjami, takimi jak głębsza mobilizacja rezerw czy reforma sektora obronnego, przez co Ukraina nie była dostatecznie przygotowana na długą wojnę​. Ponadto Zełenskiemu wypomina się zamiłowanie do otaczania się wąskim gronem lojalnych współpracowników kosztem instytucji – rząd i parlament pozostają słabe, a o kluczowych sprawach decyduje wąski sztab prezydencki, co rodzi pokusę błędów i korupcji​. Rzeczywiście, w trakcie wojny nie ustały problemy znane z czasu pokoju: skandale korupcyjne (np. w resorcie obrony) zmusiły Zełenskiego do dymisji ministrów i generałów, co choć świadczy o reaktywności, to obnaża też strukturalne słabości ukraińskiego państwa.

Na arenie międzynarodowej Zełenski zyskuje poklask opinii publicznej Zachodu, ale nie zawsze jego styl odpowiada wszystkim liderom. Bywa bezkompromisowy i ostry w tonie – wielokrotnie upominał zachodnich partnerów za opieszałość, domagając się szybszych dostaw broni czy ostrzejszych sankcji. Taka presja publiczna (np. przemowy w parlamentach, emocjonalne apele w mediach) odniosła sukces przy wielu okazjach – rządy USA i Europy często pod wpływem jego apeli zgadzały się na wsparcie, którego początkowo odmawiały​. Jednak zdaniem niektórych dyplomatów Zelenskiemu grozi popadnięcie w ton moralizatorski, który może obrócić sojuszników przeciw niemu. Jak ujął to jeden z realistycznych komentatorów, prezydent Ukrainy “przywykł do publicznego krytykowania zachodnich rządów za niewystarczającą pomoc”, co na dłuższą metę jest ryzykowne. Widzieliśmy to podczas jego spotkania z Donaldem Trumpem jesienią 2024, gdy ostentacyjne strofowanie amerykańskich polityków wywołało odpór i nie pomogło sprawie Ukrainy​. Ponadto pojawiają się głosy, że Zełenski swoją twardą postawą zamyka drzwi do ewentualnych negocjacji. Uważa on – nie bez racji – że tylko całkowita porażka Rosji zagwarantuje trwały pokój, jednak krytycy sądzą, iż to podejście maksymalistyczne może wydłużyć wojnę w nieskończoność​. Niektórzy analitycy realistyczni wręcz obarczają Zełenskiego częściowo winą za wybuch wojny, argumentując, że jego “ambicja, hubris i nacjonalistyczna zaciekłość” sprawiły, iż nie skorzystał z dyplomatycznych dróg wyjścia i dopuścił do eskalacji konfliktu z Rosją. Jest to jednak pogląd mniejszościowy na Zachodzie – dominują opinie, że to rosyjska agresja była jednoznacznym naruszeniem prawa, a Zełenski miał ograniczone pole manewru przed wojną.

Mimo krytyki, Zełenski pozostaje kluczowym walorem Ukrainy na scenie międzynarodowej. Jego osobiste relacje z przywódcami USA, Francji, Niemiec czy Wielkiej Brytanii ułatwiają zdobywanie kolejnych transz pomocy. Potrafił też przekonać wielu sceptyków – przykładem choćby Węgry czy Izrael, które zachowywały chłodny dystans, ale doceniły jego konsekwencję. W świecie demokratycznym Zełenski uosabia dziś walkę Davida z Goliatem, co stanowi potężny kapitał w soft power dla Ukrainy. Jego zadaniem będzie teraz przełożyć ten wizerunkowy sukces na realne korzyści polityczne – utrzymanie jedności koalicji antyrosyjskiej i jednocześnie umiejętne lawirowanie, by nie zrazić części świata sympatyzującej z obozem przeciwnym. Wyzwania te zweryfikują zdolności Zełenskiego jako męża stanu. Czy przejdzie do historii jedynie jako charyzmatyczny wódz wojenny, czy jako mąż opatrznościowy, który wyprowadził swój kraj z pożogi ku bezpiecznemu pokojowi – to dopiero się okaże.

Przyszłe scenariusze i konsekwencje dla układu sił

Perspektywy rozwoju sytuacji na obu omawianych frontach pozostają bardzo niepewne, ale można naszkicować kilka możliwych scenariuszy, które zarysowują potencjalne trajektorie tych konfliktów i ich wpływ na światowy układ sił w nadchodzących latach:

  • Długotrwały impas i “zamrożony konflikt” – Coraz bardziej realne wydaje się, że ani Ukraina, ani Rosja nie zdołają w dającej się przewidzieć przyszłości osiągnąć rozstrzygającego zwycięstwa. Wojna może więc stopniowo wygasać do poziomu niskiej intensywności, przechodząc w fazę zawieszenia ognia bez formalnego pokoju. Analitycy wskazują, że ponad połowa wojen między państwami kończy się właśnie kompromisem lub zamrożeniem walk​. Taki koreański scenariusz dla Ukrainy oznaczałby ustanie dużych operacji, ale pozostawienie spornych terytoriów podzielonych linią demarkacyjną i brak rozwiązania politycznego. Świat musiałby się wtedy przygotować na nową zimnowojenną rzeczywistość – kolejne pokolenie Ukraińców żyjące w cieniu okopów i trwające sankcje oraz zbrojenia, by odstraszać Rosję przed ponownym atakiem. Taki wynik oznaczałby utrzymanie się silnych napięć Wschód-Zachód, ale potencjalnie stabilizację linii frontu podobnie jak stało się to na Półwyspie Koreańskim. Dla Bliskiego Wschodu taki impas mógłby oznaczać przedłużający się, choć mniej intensywny, stan konfliktu między Izraelem a Palestyńczykami (regularne wybuchy przemocy, ale bez generalnej wojny) oraz utrzymującą się rywalizację Iran–Izrael w formie proxy (poprzez bojówki w Libanie, Syrii, Jemenie). Globalnie zamrożenie konfliktu w Ukrainie utrwaliłoby podział świata na blok zachodni i blok rosyjsko-chiński, z ograniczonym polem współpracy między nimi – niejako powrót do zimnej wojny na dłuższą metę.

  • Eskalacja i rozszerzenie konfliktów – Niestety, istnieje również ryzyko bardziej pesymistycznego obrotu spraw. W Ukrainie Rosja, czując impas, mogłaby sięgnąć po bardziej drastyczne środki – od nowej masowej mobilizacji po użycie taktycznej broni jądrowej, aby przełamać ukraiński opór. Taki czarny scenariusz postawiłby NATO przed dramatycznym wyborem reakcji (grożąc bezpośrednim starciem mocarstw nuklearnych). Z drugiej strony Ukraina, jeśli poczułaby się opuszczona przez Zachód, mogłaby podejmować bardziej desperackie akcje, np. uderzenia na cele w głębi Rosji, co również zwiększałoby ryzyko eskalacji poza kontrolą. Na Bliskim Wschodzie eskalacja mogłaby przybrać formę bezpośredniej wojny izraelsko-irańskiej. Jeżeli np. izraelskie ataki na irańskie instalacje nuklearne lub konwoje z bronią doprowadzą Teheran do odwetu, konflikt mógłby objąć Zatokę Perską, wciągając USA (sojusznika Izraela i państw Zatoki) do otwartej konfrontacji z Iranem. Taka wojna w Zatoce natychmiast wpłynęłaby na światowe dostawy ropy, być może pogrążając globalną gospodarkę w kryzysie. Eskalacja obu konfliktów naraz – w Europie Wschodniej i na Bliskim Wschodzie – byłaby spełnieniem najgorszych obaw o wybuch III wojny światowej. Światowe mocarstwa starałyby się tego uniknąć, ale mechanizmy niezamierzonej eskalacji są znane z historii. Im dłużej trwają oba konflikty, tym większa kumulacja potencjalnie zapalnych czynników (np. coraz ściślejszy sojusz wojskowy Moskwa–Teheran, obecność najemników i milicji w strefach konfliktu, rosnące zmęczenie i radykalizacja stron). W tym scenariuszu układ sił globalnie przechodziłby w fazę otwartej konfrontacji – być może uformowałby się quasi-sojusz wojskowy Rosji, Iranu, Chin i Korei Północnej przeciw USA, NATO, Izraelowi i sojusznikom. Taki podział przypominałby swym rozmachem konflikty światowe z połowy XX wieku, z tym że dziś stawką byłyby nie tylko wpływy terytorialne, ale i przetrwanie ludzkości w cieniu broni jądrowej.

  • Deeskalacja i negocjowane rozwiązania – Choć obecnie mało prawdopodobne, nie można wykluczyć scenariusza względnie pozytywnego, w którym obie wojny zostaną opanowane na drodze politycznej. W przypadku Ukrainy mogłoby to oznaczać zmianę władzy w Moskwie lub dramatyczny zwrot w kalkulacjach Putina pod wpływem kosztów wojny – efektem byłoby zawarcie jakiegoś porozumienia pokojowego (być może pośrednictwo Chin, Turcji lub innych państw). Takie rokowania byłyby niezwykle trudne, bo Kijów domaga się pełnego wycofania Rosjan i przywrócenia granic z 1991 r., podczas gdy Moskwa upiera się przy uznaniu aneksji Krymu i Donbasu. Jednak zmiana okoliczności (np. załamanie rosyjskiej gospodarki lub przeciwnie – zmęczenie Zachodu wspieraniem Ukrainy) mogłaby wymusić kompromis. Ewentualny pokój w Ukrainie zapewne utrwaliłby orientację geopolityczną kraju na Zachód (członkostwo w UE, być może z czasem w NATO) i oznaczał koniec imperialnych ambicji Rosji w regionie – ogromne przesunięcie równowagi sił na wschodniej flance Europy. Z kolei na Bliskim Wschodzie pokojowy scenariusz to np. trwałe zawieszenie broni między Izraelem a Palestyńczykami, powrót do rozmów o rozwiązaniu dwupaństwowym, a równolegle deeskalacja napięć z Iranem poprzez odnowienie umowy nuklearnej. Taki bieg wydarzeń wymagałby silnej presji dyplomatycznej USA, umiarkowania ze strony Izraela oraz konstruktywnej roli graczy takich jak Arabia Saudyjska czy Katar. Gdyby udało się przynajmniej częściowo uśmierzyć konflikty bliskowschodnie, Ameryka mogłaby skupić większą uwagę na powstrzymywaniu Chin w Azji, a Europa – na odbudowie bezpieczeństwa w swoim sąsiedztwie. W globalnym układzie mogłoby dojść do pewnego odprężenia: Rosja po przegranej lub pyrrusowym remisie w Ukrainie straciłaby status głównego czynnika zakłócającego porządek, a Chiny być może ograniczyłyby ambicje widząc konsolidację Zachodu. Jednak nawet w tym optymistycznym wariancie świat nie wróci już do poprzedniego układu – nowe linie podziału i urazy pozostaną, a wyścig zbrojeń zapewne będzie trwać.

Konsekwencje omawianych konfliktów dla globalnego układu sił są już teraz głębokie. Wojna na Ukrainie wstrząsnęła architekturą bezpieczeństwa Europy – NATO wzmocniło się i rozszerzyło, Niemcy porzuciły politykę pauzy militarnej (zapowiadając zbrojenia za 100 mld euro), a neutralne dotąd Finlandia i Szwecja uznały, że strefa poza NATO jest niebezpieczna. Unia Europejska pokazała jedność w sankcjach, ale też boleśnie odczuła swoje uzależnienia (energetyczne, obronne), co może ją w dłuższej perspektywie uczynić bardziej samodzielną geopolitycznie. Z kolei Rosja, choć na razie nie została militarnie pokonana, przegrała politycznie – utraciła reputację mocarstwa niepokonanego, przyspieszyła odwrót byłych państw satelickich od swojej orbity i zmusiła nawet neutralne kiedyś kraje do opowiedzenia się przeciw jej ekspansji. Bliski Wschód natomiast po wojnie w Gazie 2023 przeżywa przewartościowanie sojuszy: proces normalizacji relacji arabsko-izraelskich (tzw. Porozumienia Abrahamowe) został zahamowany, Arabia Saudyjska oddaliła perspektywę nawiązania stosunków z Izraelem wobec gniewu własnej opinii publicznej. Iran umocnił swoją pozycję lidera “oporu” antyizraelskiego, ale też ryzykuje otwartą konfrontację, jeśli przekroczy pewne granice (np. osiągnie próg nuklearny). Wreszcie, Stany Zjednoczone zostały zmuszone do ponownego mocnego zaangażowania w regionie – po latach planów “pivotu na Azję” znów okazało się, że nie mogą ignorować ani Europy Wschodniej, ani Bliskiego Wschodu. Dla amerykańskiej strategii globalnej oznacza to trudną żonglerkę priorytetami, by jednocześnie powstrzymywać Rosję, uspokajać Bliski Wschód i rywalizować z Chinami. Teaterem, który może na tym skorzystać, jest Azja: Chiny uważnie obserwują uwięzienie USA w dwóch odległych konfliktach i mogą wykorzystywać tę okazję do wzmocnienia własnych wpływów (np. wobec Tajwanu czy w regionie Indo-Pacyfiku).

Świat stoi zatem w punkcie zwrotnym. Ukraina bohatersko obroniła swoją niezależność i być może zadaje kłam ambicjom imperialnym Rosji – co będzie sygnałem dla wszystkich małych państw, że warto stawiać opór agresorom, bo wielkie mocarstwa nie zawsze wygrywają. Z drugiej strony, ogrom zniszczeń i ofiar przypomina, że w era po zimnej wojnie definitywnie się skończyła: znów realna wojna między państwami stała się faktem, a prawo międzynarodowe okazało się kruche. Bliski Wschód po raz kolejny dowodzi, że nierozwiązane od dekad spory (palestyński, syryjski) mogą eksplodować w najmniej oczekiwanym momencie, zaś religijno-etniczne antagonizmy wciąż potrafią rozniecić konflikty o skali przekraczającej granice regionu. Dla globalnego układu sił oznacza to okres turbulencji – formują się nowe sojusze, stare pękają, rośnie rola siły militarnej i odstraszania. Mocarstwa muszą brać pod uwagę wiele powiązanych szachownic jednocześnie: ruch na jednej (np. wsparcie Ukrainy) wpływa na sytuację na innej (reakcja Iranu czy Chin). Wojenne nastroje, które zapanowały od Europy Wschodniej po Lewant, są ostrzeżeniem, że okres względnej stabilizacji po zimnej wojnie dobiegł końca. Przyszłość pozostaje otwarta – od mądrości polityków i determinacji społeczeństw zależy, czy uda się wyjść z tych kryzysów ku bardziej pokojowemu porządkowi, czy też pogrążymy się w nowej, długotrwałej konfrontacji bloków. Jednak jedno jest pewne: Ukraina i Bliski Wschód stały się poligonami, na których kształtuje się nowy ład świata – a jego ostateczny kształt poznamy dopiero, gdy ucichną działa.

Bibliografia

  • Onet Wiadomości, relacja ze spotkania Zełenskiego w Białym Domu

  • TVN24, analiza mowy ciała Wołodymyra Zełenskiego

  • WP Wiadomości, relacje o sytuacji na Bliskim Wschodzie

  • Reuters, raporty dotyczące konfliktu na Ukrainie

  • The Washington Institute for Near East Policy, analizy dotyczące Bliskiego Wschodu

  • Wilson Center, raporty eksperckie

  • Carnegie Endowment, artykuły analityczne

  • Center for Strategic and International Studies (CSIS), opracowania dotyczące sytuacji geopolitycznej