🎭 Monodram: „Biada miastu krwawemu”
AKT I – GŁOS Z PRADAWNEGO MIASTA
(ciemność. na scenie tylko krzesło i lampa, światło powoli rozlewa się jak ogień lampy naftowej. aktor siedzi, pochylony nad księgą.)
AKTOR:
Księga Nahuma.
Zapomniany głos, zakurzona księga.
Nie ma w niej ukojenia.
Nie ma obietnicy zielonych łąk.
Jest tylko krzyk.
„Biada miastu krwawemu!”
(światło pulsuje. cień aktora rośnie na ścianie.)
Niniwa – duma świata, miasto mocy.
Mówiła: będę wieczna.
A została cisza, ruina, kurz.
(pauza. aktor patrzy na widzów, głos staje się twardy.)
Każde imperium kończy się w prochu.
To pierwsza lekcja proroka.
AKT II – GŁOS UZURPATORA
(światło zimne, biurowe. aktor stoi przy wyimaginowanym pulpicie. w tle odgłos stukania klawiatury, powtarzający się rytm.)
AKTOR:
„To my jesteśmy prawem!
To my decydujemy, co wam wolno!”
Tak brzmią codzienni uzurpatorzy.
Nie królowie, nie generałowie.
Urzędnik przy okienku.
Lekarz, który nie widzi człowieka, tylko numer.
Policjant, który tłumaczy: „to procedura”.
(aktor naśladuje ton biurokraty, beznamiętny, metaliczny)
„System się zawiesił.”
„Brakuje pieczątki.”
„Takie są przepisy.”
(krąży po scenie drobnymi krokami, ręce splecione, głos monotonnym refrenem. buczenie jarzeniówek nasila się.)
To są małe twierdze codzienności.
Nie spadają tu bomby,
a jednak dzień za dniem ginie tu cierpliwość,
wolność, nadzieja.
(pauza. aktor zbliża się do widzów, mówi ciszej.)
Ale prorok powiedział:
nie ma fortecy, która trwa wiecznie.
AKT III – ZWIERCIADŁO
(na scenie pojawia się lustro. światło odbija się w jego tafli. na ścianie projekcje: migawki marszów, modlitw, przemówień. dźwięk: chóralne śpiewy, nagle przerwane okrzykiem.)
AKTOR:
Nahum jest lustrem.
Kto patrzy – widzi swoje odbicie.
Ofiara – nadzieję.
Oprawca – glejt do przemocy.
(aktor dotyka lustra, głos cichnie.)
„Bóg jest wojownikiem.”
Ale dla kogo?
Dla mnie – żeby ocalić?
Dla niego – żeby burzyć?
(obrazy przewijają się szybko: Kreml, mur graniczny, plac pełen flag. każda wizja pojawia się i gaśnie.)
Każdy ma swojego Nahuma.
Każdy woła: to my jesteśmy sprawiedliwością.
(aktor odwraca się od lustra, opada na kolana. cisza. projekcje gasną.)
AKT IV – CIĘŻAR CODZIENNOŚCI
(światło ciepłe, przygaszone, jak w nocnym pokoju. pojawia się metalowy wózek – pusty, zimny. aktor siada obok, mówi półgłosem.)
AKTOR:
A ja?
Moje miasto krwawe nie jest na mapie.
Jest tutaj.
W murach dnia codziennego.
W ciasnych drzwiach, które zamykają się przede mną.
W spojrzeniach, które przenikają, ale nic nie widzą.
W godzinach czekania na coś, co nigdy nie przychodzi.
(dotyka wózka, metaliczny pogłos odbija się od sceny.)
To nie jest armia z mieczami.
To nie jest tyran z pałacem.
To drobne uderzenia, codzienne pęknięcia.
Zniecierpliwienie, bezsilność, gniew,
który nie ma ujścia.
(pauza. głos łagodniejszy, niemal błagalny.)
I ja też czekam na proroka.
Nie na tego z krzykiem.
Na tego, który powie:
„to się skończy.
to nie jest wieczne”.
AKT V – KULMINACJA
(światło czerwone, jak pożar. dźwięki alarmów, wybuchów, tłumu. aktor stoi pośrodku sceny, księga uniesiona nad głową. krzyczy z całej siły.)
AKTOR:
Biada miastu krwawemu!
Biada tym, którzy wierzą, że ich władza nie ma końca!
Biada tym, którzy chowają się za regulaminem!
Biada tym, którzy mówią: „tak musi być”,
i każą nam milczeć, gdy odbierają nam życie kawałek po kawałku!
(aktor uderza księgą o ziemię, głuchy huk rozchodzi się echem.)
Biada tym, którzy nazywają przemoc sprawiedliwością!
Biada tym, którzy każą klaskać,
gdy płoną miasta i serca!
(nagła cisza. światło skupia się tylko na twarzy aktora. głos staje się szeptem.)
Ale biada także mojemu własnemu ciężarowi.
Napięciu, które rozsadza mnie od środka.
Rozdrażnieniu, które rośnie jak mur.
Codziennemu uciskowi, który kradnie spokój.
To też jest tyrania.
I jeśli prorok miał rację –
to i ona kiedyś runie.
(światło gaśnie. zostaje głos w ciemności.)
Nie ma imperium, które trwa wiecznie.
Nie ma cierpienia, które jest ostateczne.
Tak kończy się księga.
I tak kończę ja.
(cisza. kurtyna.)
🎭 Dramat: „Mądrość na ulicach”
OBSADA
MĄDROŚĆ – postać kobieca, ubrana prosto; głos raz potężny, raz cichy, zawsze wyraźny.
MIASTO – zbiorowość (chór aktorów, nagrania, projekcje); zmienia twarze: tłum, urzędnik, reklama, tłoczne metro.
PRZECHODNIE – epizody: urzędnik, reklama, kaznodzieja, dziecko, starzec, prostytutka.
MILCZENIE – postać w czarnej masce, nieruchoma, obecna w kulminacyjnych momentach.
AKT I – POCZĄTEK ULICY
(Scena rozświetlona migającymi neonami. Dźwięki: klaksony, reklamy radiowe, hałas tłumu. Ludzie przechodzą szybko, nie patrząc na siebie. MĄDROŚĆ staje na podwyższeniu, rozkłada ręce.)
MĄDROŚĆ (głośno):
Słuchajcie mnie!
Nie mieszkam w pałacu.
Nie śpię w katedrach.
Nie zamknięto mnie w bibliotekach.
Jestem tu.
Na skrzyżowaniu, w bramie, pod afiszem kredytu.
Tam, gdzie sprzedawca krzyczy o promocji,
a dziecko płacze, bo zgubiło matkę.
Wołam od zawsze:
kto mnie posłucha – znajdzie życie.
Kto mnie zlekceważy – utonie w zgiełku.
(CHÓR MIASTA odpowiada, mieszając głosy: śmiech, sarkazm, obojętność.)
MIASTO:
Nie mamy czasu.
Nie słyszymy cię.
Jesteś jak echo między billboardami.
(Światła neonów migają coraz szybciej. MĄDROŚĆ stoi nieruchomo, jak wyspa w powodzi hałasu.)
AKT II – GŁOSY MIASTA
(MĄDROŚĆ idzie przez scenę, zatrzymuje PRZECHODNIÓW. Każdy mówi krótką kwestię, oświetlony osobnym reflektorem.)
URZĘDNIK:
System się zawiesił, proszę przyjść jutro.
REKLAMA:
Kup, posiądź, bądź szczęśliwy!
KAZNODZIEJA:
Mój bóg jest jedynym Bogiem!
DZIECKO:
Mamo, dlaczego oni krzyczą?
STARZEC:
Już nikt nie słucha.
PROSTYTUTKA:
Mądrość nie płaci rachunków.
(Hałas narasta: każdy powtarza swoje zdanie w pętli, nakładają się na siebie. MĄDROŚĆ krzyczy, próbując przebić się przez kakofonię.)
MĄDROŚĆ:
Słowa bez sensu!
Każdy mówi, nikt nie rozumie.
A ja – stoję w środku,
i wołam: opamiętajcie się!
(Nagły blackout. Zostaje tylko echo jej ostatniego zdania.)
AKT III – KONFRONTACJA
(Światło powraca: scena przypomina salę sądową, wielkie drzwi, echo kroków. MIASTO występuje jako chór oskarżający. MILCZENIE pojawia się z tyłu, siada nieruchomo.)
MIASTO (chórem):
Ty nas męczysz!
Twoje słowa są niepraktyczne.
Nie kupimy za nie chleba.
Nie obronimy nimi granic.
Nie zapłacimy czynszu.
MĄDROŚĆ (spokojnie):
A czym obronicie się przed własną pustką?
Co zostanie z waszych budynków,
gdy przyjdzie dzień ciszy?
(MILCZENIE wstaje, powoli idzie do przodu. Cisza zapada na scenie. MĄDROŚĆ patrzy na MILCZENIE, mówi szeptem.)
MĄDROŚĆ:
To on jest moim wrogiem.
Nie krzyk, nie śmiech, nie szyderstwo.
Obojętność.
Cisza, która zabija każde słowo.
AKT IV – MĄDROŚĆ W RUINACH
(Scena pusta, światło szare. Z głośników – nagrania: wiadomości o wojnie, o bankructwach, o protestach. PRZECHODNIE wracają, ale ich głosy są słabsze, zmęczone.)
URZĘDNIK:
System nie działa już wcale.
REKLAMA (słabo):
Kup… szczęście…
KAZNODZIEJA:
Mój bóg… nie odpowiedział.
DZIECKO:
Mamo?
STARZEC:
Nadszedł dzień, o którym mówiłaś.
(MĄDROŚĆ idzie przez nich powoli, kładzie rękę na ramionach. Głos staje się bardziej czuły niż gniewny.)
MĄDROŚĆ:
Nie wołam już na placach.
Teraz mówię szeptem do każdego z was.
Bo gdy miasto upada,
pozostaje tylko człowiek.
(MILCZENIE stoi obok, ale odwraca się, jakby straciło moc. Światło kieruje się znów na MĄDROŚĆ.)
AKT V – FINAŁ
(Cała scena rozświetlona jasnym, białym światłem. Znikają neony, zgiełk, projekcje. Pustka, cisza. Na środku stoi tylko MĄDROŚĆ. Unosi ręce.)
MĄDROŚĆ:
Wołałam od początku.
Na ulicach, w bramach, wśród wrzasku.
Czasem śmialiście się ze mnie.
Czasem zagłuszały mnie reklamy i rozkazy.
Ale kto słuchał – ten ocaleje.
Bo mądrość nie jest księgą.
Nie jest regułą.
Nie jest zaklęciem.
Mądrość jest głosem,
który zawsze rozbrzmiewa na ulicy.
(Chór MIASTA odpowiada cicho, jak echo.)
MIASTO:
Słuchamy.
(MILCZENIE powoli odchodzi w ciemność. MĄDROŚĆ zostaje sama w jasnym świetle. Głos ostatni, pewny.)
MĄDROŚĆ:
I dopóki wołam,
miasto jeszcze żyje.
(Światło gaśnie powoli. Cisza. Kurtyna.)
🎭 Trylogia biblijna – Część III
Tytuł: „Głos, który pozostaje”
KONCEPCJA
To nie jest już monodram ani klasyczny dramat. To finał: teatr-rytuał, w którym prorok (Nahum) i Mądrość spotykają się na jednej scenie.
MĄDROŚĆ i PROROK nie są przeciwnikami, ale ich języki się ścierają – jeden surowy i apokaliptyczny, drugi ciepły i perswazyjny.
CHÓR MIASTA jest tu rozdarty: część powtarza hasła władzy, część zaczyna powtarzać słowa Mądrości.
MILCZENIE pojawia się jako trzeci aktor – teraz w roli finałowego świadka.
AKT I – SPOTKANIE
(Scena półciemna. Z jednej strony stoi PROROK, w ciemnym płaszczu, z księgą. Z drugiej MĄDROŚĆ, w jasnej szacie, z pustymi dłońmi. Między nimi przemyka CHÓR – raz jak tłum protestu, raz jak ludzie w kolejce do sklepu.)
PROROK (gromko):
Biada miastu krwawemu!
Wasze mury runą,
wasze pieczęcie pękną!
MĄDROŚĆ (spokojnie):
Nie bij w nich gniewem,
oni i tak są już złamani.
Mów o tym, co może ocalić,
nie tylko o tym, co zginie.
PROROK:
Zginą, bo odwrócili uszy!
Gdy wołałem – śmiali się.
MĄDROŚĆ:
A ja wciąż wołam na ulicach,
i ktoś jednak słucha.
(CHÓR powtarza fragmenty: „biada!”, „słuchamy…”, „nie mamy czasu…”. Mieszają się głosy.)
AKT II – SPÓR
(Światło mocniejsze. PROROK i MĄDROŚĆ idą środkiem sceny, jakby ciągnęli za sobą niewidzialne tłumy.)
PROROK:
Mówiłem o końcu.
To jest jedyna prawda: upadek.
MĄDROŚĆ:
A ja mówię o drodze.
Bo jeśli tylko krzyczysz o ruinie,
to nikt nie wie, gdzie iść.
PROROK:
Czy nie widzisz, że bez gniewu
nikt nie otworzy oczu?
MĄDROŚĆ:
Czy nie rozumiesz, że bez czułości
nikt nie znajdzie serca?
(CHÓR zaczyna się dzielić – połowa powtarza „Upadek!”, druga „Droga!”. Powstaje polifonia.)
AKT III – MILCZENIE
(Na scenę wchodzi MILCZENIE – postać w czarnej masce, ubrana całkiem prosto. Staje między nimi. Nagle hałas chóru ustaje. Cisza. Światło pada tylko na MILCZENIE.)
MILCZENIE (po raz pierwszy mówi, głos niski, spokojny):
Ani gniew, ani mądrość.
Ani ruina, ani droga.
Ja pozostaję, gdy wszyscy milkną.
(PROROK i MĄDROŚĆ patrzą na MILCZENIE. Potem zwracają się do widowni – po raz pierwszy razem.)
PROROK i MĄDROŚĆ (wspólnie):
Ale głos, który wołał –
pozostaje nawet w ciszy.
*(Światło jaśnieje. CHÓR zaczyna powtarzać jak refren: „pozostaje… pozostaje…”)
AKT IV – PRZEŁOM
(Światło jasne, jak świt. PROROK odkłada księgę, MĄDROŚĆ wyciąga ręce do ludzi. CHÓR podchodzi bliżej, nie śpiewa już sprzecznych haseł, tylko słucha.)
MĄDROŚĆ:
Nie ma imperium, które trwa wiecznie.
PROROK:
Nie ma cierpienia, które jest ostateczne.
MĄDROŚĆ:
Kto słucha – ocaleje.
PROROK:
Kto gardzi – przepadnie.
(MILCZENIE staje z tyłu, kładzie ręce na ramionach PROROKA i MĄDROŚCI – nie jako wróg, lecz jako świadek. Chór odpowiada jednym głosem.)
CHÓR:
Słuchamy.
AKT V – FINAŁ
(Cała scena w jasnym, białym świetle. Brak hałasu, brak projekcji – tylko cisza i głos.)
MĄDROŚĆ:
Wołałam na ulicach.
I ktoś mnie usłyszał.
PROROK:
Groziłem ruiną.
I ktoś się opamiętał.
MILCZENIE:
A ja zostałem,
ale nie zdołałem was zgasić.
(CHÓR mówi cicho, jak echo, powtarzając zdanie.)
CHÓR:
Nie zdołałeś zgasić.
(PROROK i MĄDROŚĆ razem, głos mocny, kończący całość.)
PROROK i MĄDROŚĆ:
Głos, który pozostaje,
to nasz wspólny głos.
I nawet gdy zamilkniemy –
on będzie w was.
(Światło gaśnie powoli, aż zostaje tylko półmrok. Ostatni dźwięk: bicie serca, które zwalnia i cichnie. Kurtyna.)
📌 Tym sposobem mamy trylogię:
Biada miastu krwawemu – gniew proroka.
Mądrość na ulicach – nawoływanie w chaosie.
Głos, który pozostaje – synteza: prorok + mądrość + cisza.
To daje całość: proroctwo – nauka – świadectwo.