Pytania i odpowiedzi:
Pytanie: Ok, mówisz o chaosie jako katalizatorze ewolucji. Daj konkretne przykłady z historii – rewolucje, przełomy. Jak dokładnie to analizowałeś, żeby dojść do takich wnioskuw?
Odpowiedź Autora: No dobrze, weźmy np. rewolucję francuską. Najpierw totalny rozgardiasz, obalenie porządku, gilotyna... To była destabilizacja, chaos totalny. Ale co potem? Powstał nowy porządek, inna koncepcja państwa, chociaż niosło to swoje konsekwencje, bo nic nie jest czarne-białe, prawda? Potem mamy okres powojenny, gdzie zrujnowana Europa rodziła nowe państwa, ale i całe powojenne organizacje. Patrzyłem na to nie jak na upadek, ale jak na fundament, dzięki któremu wyrosło coś lepszego, bo w starej matrycy by do tego nigdy nie doszło.
Pytanie: W tej twojej "demokracji odwrotnej", jak te elity mają konkretnie odpowiadać przed społeczeństwem? Jak ich przypilnujemy, żeby nie przegięły, skoro tak skupiamy w nich władzę?
Odpowiedź Autora: Nie chodzi o to, że te elity to jacyś nieomylni bogowie, a w tradycyjnych strukturach to nie ma takich, no dobra? Oczywiście musimy kontrolować system - jawność i otwarty przepływ danych o działaniach. Mechanizmy oddolne też mają tu role, presja opinii, ale i odpowiedzialność prawna za ewidentne przekroczenie. To ma być ciągła kontrola, bez dawania całkowitej wolnej ręki komuś. Będą zasady i kontrola ale ma nie blokować ich skuteczności w działaniu.
Pytanie: No, dobra, skupienie władzy brzmi trochę autorytarnie. Jak konkretnie chcesz zapobiec temu, że system zdegeneruje się i ktoś sobie tej władzy nie przywłaszczy?
Odpowiedź Autora: Jasne, że istnieje takie ryzyko, tu trzeba być czujnym, ale trzeba patrzeć na efektywność. W klasycznej demokracji i tak się wszystko odbywa "w gabinetach". Koncentracja to jedno ale to muszą być elity, których mandat do podejmowania decyzji będzie bazował na skuteczności, wynikach, otwartym dostępie do danych i niezależnym organie kontrolnym, które będą ich cały czas sprawdzać i rozliczać z obietnic. Trzeba wykluczyć mechanizmy arbitralnej decyzji, nie możemy pozwolić na zamknięcie się w bańce. Chodzi mi o strukturę dynamiczną - system kontroli nie może opierać się na strukturze starego ładu.
Pytanie: Kreatywna niestabilność, super brzmi, ale co konkretnie powstrzyma to, żebyśmy nie utonęli w zwykłym, destrukcyjnym chaosie? Masz na to jakiś plan?
Odpowiedź Autora: To nie ma być totalny brak zasad, ok? Chaos to dynamiczne zjawisko i jego naturą jest oscylować pomiędzy, a my musimy aktywnie i dynamicznie na ten proces oddziaływać. Chodzi o akceptowanie stanu nieustającej zmiany, gdzie stare struktury są bezsensu i nie zdają testu szybko zmieniających się wyzwań. Destabilizacja może powodować destrukcje - to prawda ale tutaj chodzi mi o dynamikę, nie zastój, kreatywność i znoszenie dogmatów. My sami wyznaczamy zasady gry - o ile te zasady nas nie skostnieją, będzie dobrze.
Pytanie: Ta globalna wspólnota brzmi jak utopia, jak pogodzisz z nią całą tę różnorodność kulturową, religijną, etniczną? Serio to wszystko pasuje?
Odpowiedź Autora: Jasne, że jest ryzyko tarć. Tu nie chodzi o totalną unifikację, żadnych różnic. Zamiast je zacierać chcę stworzyć system wzajemnego zrozumienia, akceptacji. Oczywiste jest że jedni w różnorodności znajdą swoje miejsce w globalnym systemie - inni znajdą go w mniejszym mikroświecie. Ma to być struktura w której różnorodność jest atutem a nie problemem, trzeba odejść od podejścia że inni nas dzielą - inni nas bogacą.
Pytanie: Okej, algorytmy nas dzielą. Jak praktycznie to zmienić? Masz jakieś konkretne, działające rozwiązania na te algorytmy? Nie tylko ładnie brzmiące hasła.
Odpowiedź Autora: Tutaj musimy odrzucić iluzję algorytmów bezstronnych, algorytmy powinny dawać dostęp do wielości źródeł, perspektyw. Musimy dążyć do transparentności w algorytmach tak aby widać było jak są one projektowane i jaki mają wpływ. I tu kłania się edukacja, która będzie uczyła obywateli weryfikowania informacji, demaskowania mechanizmów działania systemów cyfrowych.
Pytanie: Mówisz o wyzysku danych. Ok, więc jakie konkretne etyczne zasady proponujesz, co by nie było "big data is watching you"? Prawa, procedury – co masz w rękawie?
Odpowiedź Autora: Zasady - nie możemy dopuścić do handlu danymi osobowymi - tylko jednostka ma mieć do nich dostęp i kontrolę. I te procedury musza mieć nadzór ze strony oddolnej. I przede wszystkim dostęp, każdy powinien móc kontrolować jaki cel maja aplikacje i systemy oraz czy faktycznie jest to w zgodzie z tym, na co jednostka wyraziła zgodę. Dane to siła i musimy jej dostęp upowszechniać a nie centralizować.
Pytanie: Dobra, dezinformacja to fakt, a jak zamierzasz zarządzać nią praktycznie, skoro ją niejako wpisujesz w ten system? Jak mamy odróżniać co jest prawdziwe?
Odpowiedź Autora: Odpowiedź na dezinformację to nie jest cenzura i zmuszanie innych do patrzenia z naszej perspektywy, nie ten model! Odpowiedzią jest edukacja, wspieranie mediów bazujących na sprawdzonych źródłach, dających wiele perspektyw. Ale tak samo to nasza indywidualna praca weryfikacji. Nie mam odpowiedzi na każde pytanie i problem, świat jest tak skomplikowany, że w każdym zagadnieniu jest miejsce na weryfikację i sprawdzanie każdej danej tezy.
Pytanie: Egoizm ma budować wspólnotę. Jasne. Jak w twojej anarchistycznej wspólnocie prawo będzie chroniło jednostki, jakich reguł i praw się będziemy trzymać, żeby to nie zamieniło się w dziki zachód?
Odpowiedź Autora: To nie ma być totalny anarchizm rodem z Mad Maxa. Zasady będą bazować na negocjacjach, wolnej wymianie idei, porozumieniach pomiędzy jednostkami. To nie musi być klasyczne prawo, a kodeks oparty na powszechnie przyjętych normach wzajemnego respektowania indywidualnych granic. Czyli wszystko opiera się na negocjacjach i szukaniu wspólnym rozwiązaniem danego problemu, to też ma sens!
Pytanie: Masz wizję anarchii, a na czym dokładnie ją opierasz? Jakie odmiany anarchizmu Cię inspirują?
Odpowiedź Autora: Nie idę konkretną ścieżką jakiegoś doktrynera. Chodzi o dynamikę, a nie idealizację jednej z koncepcji. Ale szukam rozwiązań, inspiracji z różnicach prądów anarchistycznych, które mówiły że: oddolna organizacja jest lepsza od odgórnej; ludzie są różnorodni i mają różne podejścia; i system, który stymuluje do rozwiązywania konfliktów jest ważniejszy niż taki który konflikt ukrywa pod powierzchnią. Myślę że można w tym wszystkim znaleźć wspólny mianownik i stworzyć coś co zadziała dla całego społeczeństwa w nowym wydaniu.
Pytanie: W tym chaosie nowej rzeczywistości – co z edukacją? Jak nauczymy młodych do krytycznego myślenia, sprawdzania info, żeby nie dali się tak łatwo zmanipulować? Jak konkretnie to zadziała w szkołach?
Odpowiedź Autora: Musimy odejść od systemu pamięciowego, schematycznego nauczania. My nie jesteśmy od indoktrynowania tylko od pokazania sposobu na myślenie, stawiania pytań, dążenia do zrozumienia problemu z różnych perspektyw i szukania odpowiedzi samemu a nie polegania na "powszechnie znanych" faktach. Klucz to: jak nauczyć, a nie co.
Pytanie: Dużo ludzi po prostu nie chce zmian. Jak podejdziesz do tych, którzy nie wierzą w twoją wizję, bo boją się nowej rzeczywistości? Co by im pokazało, że warto?
Odpowiedź Autora: Nie możemy zmuszać. Nowe formy muszą same udowodnić swoją wartość. Ważna jest otwartość na różne podejścia, system może zadziałać na skalę globalną ale jednocześnie zostawić wybór. Każdy będzie mógł szukać swojej przestrzeni w tym wielkim rozgardiaszu - bez wykluczania, stygmatyzowania kogokolwiek za bycie "innym". Pamiętajmy - stabilność też jest utopią.
Pytanie: Zmiany klimatu to fakt, więc jak w tej całej "niestabilności" klimat ma się dogadać z chaosem? I co realnie z tym planujesz zrobić?
Odpowiedź Autora: Zmiany klimatyczne to poważny problem i w tym, chaos musi nam pomóc znaleźć odpowiedź na nie. To nie może być powód do paniki, a sygnał do działania - zmiany podejścia, technologii. Nie na narzucanych normach tylko na zrozumieniu, co możemy i na ile to nam pasuje, w danym miejscu na ziemi. Tutaj chaos da nam miejsce do weryfikacji starych schematów, zaniechania wszystkiego co się nie sprawdza.
Pytanie: Anarchia i ekonomia – jak ten twój świat będzie działał na poziomie kasy, transakcji? Jak tu upilnujemy sprawiedliwość, skoro niby "nie ma nic wspólnego"?
Odpowiedź Autora: Tutaj klucz to dywersyfikacja. Musimy wykluczyć jeden, centralnie kontrolowany system, gdzie jedna grupka trzyma lejce a większość reszty dostosowuje się do reguł tych paru - taka forma już pokazała jak nieskuteczna jest, kiedyś po wojnie był komunizm - i co, jak było? My musimy szukać czegoś lepszego. Będzie wolny rynek, kooperatywy, wymiana lokalna, kryptowaluty i wiele innych mechanizmów wymiany. Ma być wiele rozwiązań, dających możliwość do przetestowania tego co działa, ale wszystko z perspektywy użytkowników.
Pytanie: Mówisz o zniesieniu struktur państwowych, a co z tymi strukturami na świecie – ONZ, UE? One też do kasacji? Zmiany? Co dokładnie im proponujesz?
Odpowiedź Autora: ONZ i UE to struktury skostniałe, które już pokazały swoją nieudolność i blokowanie dobrych zmian. Przeszkadzają nam w oddolnym organizowaniu. Potrzebne jest przewartościowanie, zniwelowanie biurokracji i nieefektywności. Mają nam służyć, ale my powinniśmy decydować o kierunku ich działań, a nie one nam dyktować reguły z centralnych stolic i ich budżetów.
Pytanie: W twojej "odwrotnej demokracji", jak utrzymasz zrównoważony poziom ekonomiczny, jak elity zyskają pełną władzę, czy to się nie obróci w drugą stronę – jeszcze więcej podziałów?
Odpowiedź Autora: Tu trzeba ciągle szukać dynamiki. Nierówności są faktem, ale problem nie jest sam w sobie w nierównościach tylko w sposobie myślenia jak możemy te nierówności rozwiązywać, aby każdy członek systemu był na swoim miejscu - czyli nie w biedzie. Pamiętajcie, ci liderzy będą oceniani za skuteczność w tej dziedzinie. Elity to nie są kasty - nie liczy się to co ci dał ojciec czy dziadek, tylko twój faktyczny wpływ na poprawę jakości życia. Musi działać mechanizm otwartej weryfikacji osiągnięć.
Pytanie: Ok, chaotyczna ewolucja brzmi kusząco. Masz jakiś konkretny scenariusz, harmonogram przechodzenia od dzisiaj do tej nowej anarchii? Masz jakiś plan na wdrożenie tego?
Odpowiedź Autora: Tutaj nie da się zrobić idealnego scenariusza bo na to musielibyśmy wiedzieć gdzie faktycznie leży kres tego stanu i ten model będzie ewoluował organicznie. Potrzebujemy zacząć akceptować to że nie wszystko da się zaplanować. Potrzebny jest pewien model ramowy. Uważam, że warto zacząć w swoim otoczeniu, tworząc alternatywne systemy. Pokazać że jesteśmy gotowi na dynamikę, że nie będziemy dążyć do ustalania skostniałych i sztywnych rozwiązań, tak żeby mogło na ich bazie powstać coś więcej.
Pytanie: Mamy jakiś kataklizm, potrzebne zasoby do ratunku. Jak w tym zatomizowanym świecie, bez struktur państwowych tym wszystkim zarządzisz? Będziesz sam to ogarniać?
Odpowiedź Autora: Nie będzie "jednego zarządzającego" system w moim założeniu ma stymulować jednostki i małe lokalne grupy, aby były w stanie natychmiastowo i bez opieszałości dawać odpowiedź w kryzysie. Potrzebna będzie sprawna sieć, otwarta i dynamiczna, z zaufanym protokołem i danymi w otwartym dostępie. Ma nie być dowódcy tylko sieć równych partnerów i kooperantów, a pomoc będzie kierowana dokładnie tam gdzie jest taka potrzeba a nie tam gdzie jest wskaże palec centralnej figury.
Pytanie: Jak będziesz prowadzić usługi publiczne, kiedy te struktury zostaną zburzone? Co z edukacją, co ze zdrowiem? Na jakiej zasadzie to się utrzyma?
Odpowiedź Autora: Te usługi mogą bazować na spółdzielczości, systemach abonamentowych, wymianie lokalnej usług. W każdej lokalnej grupie znajdą się osoby posiadające konkretne zdolności i chęć do podzielenia się nimi - to z natury dąży do wspólnoty i chęci zrzeszania. Obywatele sami zaczną to tworzyć i te działania wyeliminują potrzebę odgórnego sterowania a więc problemów i marnotrawstwa.
Pytanie: Świat anarchiczny nie brzmi przyjaźnie dla przeciętnego obywatela, jak zadbasz o poczucie sprawiedliwości i praworządności, skoro rozmontowujesz systemy prawne? Na jakiej zasadzie to miałoby zadziałać?
Odpowiedź Autora: Chcę powiedzieć - nie będzie to proste. Ale z drugiej strony dzisiaj systemy prawa sprawdzają się? Ludzie czują sprawiedliwość? Raczej nie... Zmiana i wyzwania są warunkiem aby ta zmiana w końcu zaistniała! Kluczowe jest weryfikowanie konfliktów poprzez dialog a nie narzucone struktury decyzyjne. Klucz to otwarty przepływ informacji, a nie procedury i sztywno przyjęte paragrafy, trzeba z nimi zerwać.
Pytanie: W tak otwartym, dynamicznym, i w pewien sposób anarchicznym systemie jak zabezpieczyć wolność i minimalizować ryzyko nadużyć i zamachu na prywatność jednostek?
Odpowiedź Autora: To najważniejsza część tej całej idei, bo w tym jest odpowiedź jak system będzie skuteczny i efektywny. Chodzi o dostęp - całkowity i otwarty dostęp do swoich danych. Technologia na każdym etapie musi zapewniać takie bezpieczeństwo - protokoły szyfrowania i zabezpieczeń. My musimy sami brać za swoje dane odpowiedzialność, nie system tylko my. Zaufajcie sobie wzajemnie. I tak powinno być - zaufajcie systemowi wzajemnej weryfikacji, nie instytucjom, one to spieprzyły w swoim dogmatycznym podejściu.
Pytanie: Czy nie boisz się że taki chaos da broń zorganizowanym grupom przestępczym, żeby totalnie rozjechać normalne społeczeństwo, że anarchia nie przerodzi się w dyktaturę grup przestępczych? Co im postawisz naprzeciw?
Odpowiedź Autora: To zagrożenie. I jak już wspomniałem - anarchia ma bazować na małych grupach które są powiązane wspólnym zrozumieniem idei i mają jasny kierunek swojego istnienia. Więc w sytuacji gdy przestępca wystąpi przeciw komuś - lokalne społeczności dadzą odpowiedź adekwatną do sytuacji a to wyklucza narzucenie swojej wizji przestępcy i ma zablokować możliwość stania się potęgą tak na wielką skalę. Sieć w której siłą jest w mniejszych jednostkach, które są powiązane zasadą pomocy a nie w odgórnym decydencie, który załatwi tą sprawę samemu. Zrozum różnicę i odpowiedź sama Ci się narzuci.
Pytanie: W tym dynamicznym, zmieniającym się świecie - co z niepełnosprawnymi – ludźmi, którzy mają ograniczone możliwości w dostosowaniu się do chaosu, jak o nich zadbasz?
Odpowiedź Autora: Jak rozwinie się społeczeństwo oparte o współpracę i partnerstwo, wsparcie jednostki jest w gestii grupy która do której dana osoba przynależy. Moim założeniem jest, aby grupy i mniejsze społeczności budowały swoje systemy oparte na równości i wspólnocie, bo tylko tak będzie to efektywne. Na takim podejściu całe społeczeństwo zyska, bo ma wyeliminować skostniałe procedury, z natury źle sprofilowane do wyzwań współczesności i ograniczeń lokalności, bo są stworzone w globalnych i "wielkomiejskich" stolicach. Chodzi o wykluczenie z tego procesu dogmatów "słabszy=bezbronny" ale spojrzenie w głąb problemu i dawanie równego poziomu niezależnie od warunków.
Pytanie: Ok, rozmontowujemy państwa, rozmontowujemy strukturę, to w taki razie jak chcemy zadbać o to żeby nasz dorobek cywilizacji po prostu nie wyparował? Kto będzie pilnować nauki, sztuki i w ogóle przeszłości?
Odpowiedź Autora: Tak samo jak dzisiaj to robimy - to nie jest praca jednego człowieka czy grupy! Kto dba dzisiaj o te zasoby? Uważasz że obecne muzea to w 100% działają, skoro są one zależne od politycznych wpływów? Ta sama idea co do szkół. Dzisiaj dostęp do dorobku nauki i sztuki jest mocno zależny od czynników politycznych czy budżetu konkretnej instytucji - moja idea w zniesieniu struktur wyeliminuje wpływ dogmatycznych "zarządzających". Musimy sami brać na siebie odpowiedzialność a więc to się samo zabezpieczy - chcemy tych zasobów - no to je weźmy i się nimi podzielmy, w każdej formie! W takiej otwartej strukturze nikt niczego nie utraci a tylko każdy na tym skorzysta, to wyklucza centralne struktury, i tyle.
Pytanie: Przez całą naszą dyskusję rysuje się bardzo radykalna wizja świata – rozmontowanie struktur, odejście od stabilności, koncentracja władzy, chaos jako siła twórcza. Patrząc z boku, można by pomyśleć, że to jest przepis na totalny kataklizm, anarchię w negatywnym znaczeniu. Dlaczego wciąż uważasz, że warto ryzykować tą śmiałą wizję, rezygnując z pewnej "bezpiecznej", nawet jeśli nieidealnej stabilności? Podsumowując, co jest Twoim zdaniem największą nadzieją, którą niesie Twoja propozycja?
Odpowiedź Autora: Dziękuję za to podsumowujące pytanie, ono spina w całość cały zamysł i daje możliwość w końcu podsumować o co tutaj chodziło! Chcę zacząć od tego – ja też się boję. Strach przed zmianą, przed nieznanym jest naturalny – ale zastanówmy się czego tak bardzo się boimy? Czy stabilność, której chcemy, nie jest często iluzją? Stabilnością często jest nam dana w pakiecie – z dyktaturą i brakiem rozwoju – i nie zgadzam się na to. Wiele osób, przez wieki tak myślało a świat od zawsze przecież się zmienia!
A teraz konkretnie – Ja wierzę, że prawdziwa bezpieczna zmiana to taka, która bierze pod uwagę zmienność i elastyczność – adaptuje się dynamicznie do tych zmian a nie zamarza w kamieniu ustalonych reguł. Stabilność w starym porządku jest skostniała i ostatecznie prowadzi do zapaści – zamykając wszystkie drzwi i korytarze do rozwoju i zmiany - po prostu niszczy samą idee, którą powinna ochraniać.
Chaos nie jest tu naszym wrogiem – tak jak mówisz i podkreślałaś - ten negatywny chaos - ja widzę go tylko jako narzędzie, ale kluczowym elementem jest - to co zbudujemy po. My stoimy teraz na skraju epoki totalnej zmiany i albo otworzymy te okna na zmiany i zobaczymy co tak naprawę kryje się za nimi - albo nas zmiecie z powierzchni tej ziemi dogmatyczna przeszłość - na tą skale globalną. To odrzucenie dogmatu daje szansę. W takiej sytuacji my – jako społeczeństwo nie mamy co stracić – co najwyżej nabrać nowego spojrzenia na siebie. Moja propozycja – nadzieję upatruje w ludziach! Ich oddolnej sile i potencjale do adaptacji i dążeniu do znalezienia najlepszej odpowiedzi w każdej sytuacji, która na nas nastąpi - wierzę że otwieramy drogę, do dynamicznego i wspierającego środowiska do rozwoju dla wszystkich bez skostniałej biurokracji, arbitralnych przepisów i sztywno przyjętych dogmatów, którym musimy się kłaniać - a świat nie tak przecież wygląda, prawda? Dziękuję bardzo, to była mocno rozwijająca wymiana zdań.